UWAGA!

„Do you want to be my FRIEND?” to powalona parodia tworzona przez osobę w pewnej części niepoczytalną, która w żadnym razie nie ma na celu obrażania czytelników. Wszystko to powstało w efekcie porażenia łbowego i nic z tym już nie da się zrobić. Postacie to w większości figury należące do mangak (głównie Matsuri Hino, która jest kreatorką właściwie całego świata przedstawionego z Akademią Cross i Kuranem na czele, a także Yany Toboso, Motomi Kyousuke i Tsugumi Ohby) z wyłączeniem bohaterów stworzonych przeze mnie, jak Fanaa (moje alter-ego) lub głaz, bohaterów, których pierwowzorami były osoby z otoczenia, jak Przemek, lub które są zapożyczone ze świata realnego, jak Marilyn Manson czy choćby moja mama.Gościnnie do opowiadania zaprosiłam też siebie samą.

niedziela, 29 stycznia 2012

06. Fanaa Kira Demetria Mohlenaa i lekcja etyki.

- Te, Dyrektor, po kiego my tu wracamy? – zapytało długowłose, czerwonookie dziewczę paląc szluga.
- MASZ DO MNIE MÓWIĆ „NAJUKOCHAŃSZY TATUSIU KTÓRY MNIE WYCHOWAŁ CHOCIAŻ MÓGŁ MNIE WYWALIĆ Z DOMU” ROZPUSZCZONA PIJAWKO!
- Aha. Ale Dyrektorze, po kiego tu wracamy?
- Niewdzięczny bachor… haruje się noc i dzień, żeby smark miał żarcie pod nosem…
- Wiesz, jedzenie łapię sobie sama…
- …i ciepło w domu…
- Jestem wampirem, nie potrzebuję ciepła.
- Nie pyskuj!
- Zgłodniałam chyba.
Kaien Cross, cokolwiek zaniepokojony nagłym oznajmieniem córki (było niegramatyczne), postanowił skrócić jej smycz, zgasić papierosa (i zabrać wszystkie inne, to dziecko się uzależniło, i w ogóle, co to za pomysł, żeby czysto krwista wampirzyca była nałogową palaczką, to trzeba donieść Matsuri Hino, ona powinna wiedzieć, co z tym zrobić…), wejść do Akademii, usunąć Kurana ze swojego gabinetu i nie pozwolić się zabić przy wykonywaniu żadnej z tych czynności. Nie wyszło mu trochę, bo Yuuki przegryzła swój łańcuch, wyciągnęła z walizki wór ze skarpetkami (w których przemycała fajki, oczywiście), wleciała do budynku, zamknęła drzwi Czermenowi przed nosem i wrzasnęła:
- KANAAAAME, WRÓCILIŚMY!!!
W ciągu dwóch sekund w sali zlecieli się (dokładnie w tej kolejności): Fanaa, Przemek (Fanaa na głowie Przemka) Kaname, Aidou, Kurosaki, głaz (patrz: odcinek 2), Ciel, Sebastian, Kira, L (z budyniem), uczniowie klasy dziennej, uczniowie klasy nocnej z zeszłego roku (zlecieli się za Yuuki, bo wisiała im kasę) policja z całej okolicy (uprzejmie pomogli Kaienowi wyważyć drzwi), żule, smurfy, Brian Hugh Warner (przytulający małego pingwinka), Fryderyk Chopin i moja mama.
- MAMO, CO TY TU ROBISZ? – Spytała zdezorientowana JWSKDTZPZSA (Jej Wszechmogąca Superwysokość Która Dostała Tróję Z Plusem Z Szemii Autorka).
- Przyszłam o twoich ocenach porozmawiać. Parchu.
- A znasz japoński?
- Nie znam, i co?
- No wiesz, oni tu mają zwyczaj mówić po japońsku.
- Ojesssu, do jakiej ty szkoły poszłaś…mówiłam, że masz do technikum krawieckiego iść…
Nastąpiła chwila kłopotliwej ciszy…
- Zrób mi herbaty, parchu.
***
Ponieważ jakimś cudem zdołałam załatwić mamie transport z powrotem do Polski i złożyłam Sivie ofiarę ze wszystkich papierosów, które znalazłam w stanikach Kurosaki’ego i skarpetkach Yuuki w intencji pozostania mej rodzicielki w kraju rodzimym, możemy już powrócić do akcji opowiadania.
Należy się Wam wyjaśnienie: Yuuki, tak jak i Bobkowi z bajki mego dzieciństwa (>>demoralizacja<<), znudziło się życie w pokoju bez klamek, tak więc zeżarła cały personel szpitala psychiatrycznego i poszła do domu. Niestety zachowała się nieco niedyskretnie, więc wraz z nią, chcąc nie chcąc, zbiec musiał i Kaien. Ponieważ kazirodztwo z Kaname obu stronom się znudziło a i Zero jakoś mniej zainteresowania nią wykazywał (tak w ogóle to nie ma go w Akademii, ale cicho) postanowiła zaprzestać bawienia się naelektryzowanymi kijami, kosami, bransoletkami i tym podobnymi pierdołami, jak również zakończyła okres mówienia piskliwym głosem i ogólnie bycia ciotą. Powracając do Akademii Cross wraz z Rimą, Shiki, Ichijou, Kain’em, Ruką i Bógjedenwiekogopominęłam, którzy z nudów postanowili już tu zostać, trafiła oczywiście do klasy nocnej, choć w sumie równie dobrze mogłaby edukować się w środku dnia na dachu, bo odkąd Fanaa rozpoczęła tu naukę uczniowie klas dziennych stali się ciut bardziej liberalni, jeśli tak to można ująć.
No dobra, bali się.
No DOBRA, POUCIEKALI DO DOMÓW, ZADOWOLENI?!
Właściwie, to nie wszyscy, bo niestety tak się trafiło, że akurat wtedy w kinach pojawiła się ósma część „Zmhroku” („Pięćdziesiąt dziewięć sekund po czwartej rano i Edward, daj mi spać”) i dzieci neo, pokemony, protisty, bakłażany i tym podobne zaczęły utożsamiać się z główną bohaterką tego arcydzieła współczesnej kinematografii, wobec czego nawet z Faną na czele („AaaaaAAAaaaaidou, dasz radę, jesteś mężczyzną, MOCNIEJ!” „Czerwień, czerwień zalewa moje OCZY!” [patrz: ryki i wycie na całą szkołę, kiedy Aidou próbował ją uczesać]) nocna klasa nie mogła ich odstraszyć…
To już szósty odcinek, a ja tutaj ciągle z dygresjami. Oto przed Wami typowa lekcja w Nocnej Klasie.
***
Z powodu nieobecności Zera (pojechał złożyć Kasi wizytę i wyjaśnić to i owo na temat Afganistanu i tym podobnych) od pewnego czasu etykę prowadził Kaname, którego pozycję co prawda Kaien zredukował do skromnego sensei’a, jednakże z tą skromnością różnie bywało.
- Etyczne jest SKŁADANIE MI HOŁDU MARNI ŚMIERTELNICY I WAMPIRY KLASY B!!!
DANCE PUPPETS, DANCE!!!
DAAAANCE!!!
– dzisiejszemu wykładowi Kurana towarzyszył szatański śmiech, gwałtowny wiatr, który rozwiewał mu włosy i szatę, oraz złowieszczy błysk w czerwonych oczach.
- O jaaa, NAUCZ MNIE TEGO! – zawołał oczarowany Light Yagami.
- Rzal się, musiałbyś mieć to we krwi, a nie w jakimś pamiętniczku goth loli.
-Ach tak? Pożałujesz! – Light już miał zapisać nazwisko tego niegodnego parcha w Zeszycie Śmierci, kiedy coś go powstrzymało…
- Przez jakie „k”pisze się Kaname?
Nie uzyskawszy odpowiedzi Kira zapomniał, co miał zrobić i pogrążył się w twórczej rozmowie z Ryukiem (swoim kościstym kolegą dokarmianym jabłkami).
Teraz już nikt nie słuchał Kurana. Yuuki postanowiła przerzucić się z kazirodztwa na pedofilię i teraz macała Ciela, Sebastian pogrążył się z Przemkiem w dyskusji na temat ciotowatości Stanisława Augusta Poniatowskiego i jego wpływie na rozwój Bratysławy w okresie oświecenia, Shiki i Rima zniknęli gdzieś pod ławką (nieważne), Ichijou robił sobie na drutach sweterek i liczył na głos oczka, Ruka płakała a Kain robił jej za chórki, Aidou mył włosy (każdy z osobna), Fanaa szturchała Ela widelcem, natomiast Kurosaki latał nad nimi na miotle (jakoś musiał Mohleny pilnować, kiedy Kuran i Przemek byli zajęci).
Nagle...
...L wpadł na pomysł!
- Jeśli przestaniesz mnie szturchać, dostaniesz to ciastko.
Fanaa namyśliła się chwilę, po czym zabrała Elowi pudełko kremówek, zeżarła je i powróciła do dźgania go widelcem.
Biednemu Lawliet’owi spadł cukier, więc stracił przytomność. Mohlenaa się zdenerwowała i uciekła na sufit, skąd zabrał ją Kurosaki, po czym usadził w ławce na końcu i dał żelki na uspokojenie. Kaname zorientowawszy się, że wszyscy go olewają poczuł się lekko skonfundowany, wobec czego zrobił tak:

  
Ponieważ nie wyglądało na to, żeby dyskusja na temat Poniatowskiego miała się kiedykolwiek naturalnie zakończyć, Przemek i Sebastian postanowili zakończyć ją teraz, po czym ten pierwszy, oceniwszy zaistniałą sytuację swym niezawodnym okiem uznał, że czas na zakończenie dzisiejszych zajęć.
A Fanaa nie trafiła dzisiaj do swojej-kurana sypialni, więc spała na stojąco na korytarzu, przynajmniej dopóki nie zabrał jej stamtąd…
...
No CDN, a czego się spodziewaliście?

Na wszelki wypadek raz jeszcze podaję i tak widniejący na obrazku link do dA jego autorki, proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz